Cała
moja historia zaczyna się w Styczniu 2013 roku.
Kim
jestem?
Mówią
do mnie różnie
Alex,
Lex, Lexy. Jednak moje imię nic Ci nie powie.
Jestem
dziewczyną często zmieniającą szkoły. Nigdzie nie zostaję na długo. Nigdy się
nie przywiązuję. Nigdy nie okazuję jakichkolwiek uczuć.
Czy
ta szkoła coś we mnie zmieni? Czy sprawi, że może życie nabierze znów barw?
Zadałam sobie w duchu pytanie, stając przed dużym budynkiem szkoły.
Jak
zwykle byłam juz spóźniona. Odgarnęłam do tyłu moje długie czerwone włosy.
Wyjęłam z torby plan lekcji i ruszyłam pod klasę matematyczną.
Przed
salą stałą jakaś kobieta
-Alexandra
Thompson?-zapytała mierząc mnie wzrokiem znad okularów
-Alex-mruknęłam.
Nigdy nie lubiłam swojego pełnego imienia.
-To
nie jest grzeczne spóźniać się już pierwszego dnia-pogroziła mi palcem i weszła
do klasy a ja stanęłam w drzwiach
-Witajcie
dzieci przedstawię wam waszą nową koleżankę, bądźcie dla niej mili. To jest
Alexandra-wskazała na mnie i wszyscy ucichli
-Usiądź
w trzeciej ławce obok Niall'a dobrze?-powiedziała mocno przesłodzonym głosem
wskazując na jakiegoś blondyna, na co ja wywróciłam oczami i ruszyłam by zająć
miejsce.
Podczas tego krótkiego spacerku czułam na sobie wzrok wszystkich tu zgromadzonych. Usiadłam na krześle obok chłopaka wyjmując z torby zeszyt i długopis, po czym rzuciłam ją na ziemię
Podczas tego krótkiego spacerku czułam na sobie wzrok wszystkich tu zgromadzonych. Usiadłam na krześle obok chłopaka wyjmując z torby zeszyt i długopis, po czym rzuciłam ją na ziemię
-Cześć-przywitał
się z uśmiechem chłopak. Nic nie odpowiedziałam tylko zmierzyłam go wzrokiem od
góry do dołu. Miał na sobie trampki, jasne jeansy, czarną koszulkę i fioletową
bluzę-chcesz to mogę cię oprowadzić po szkole-widziałam że jacyś chłopcy z
ławki za nami przysłuchują się rozmowie
-Dzięki
ale nie
-Ej Mała nie bądź taka nieśmiała. I tak w końcu się zakochasz-odparł dumnie chłopak z trwałą
siedzący za nami.
-Może
jeszcze powiesz że w tobie wypacykowany lalusiu?
-Ostra
jest-zaśmiał się chłopak obok niego
-Pilnuj się pedałku bo pożałujesz-ucięłam szybko. Włożyłam
słuchawki do uszu i włączyłam muzykę
-Panno
Thompson, może zaczęła by panienka słuchać tego co mówię-popatrzyłam na nią i
nic nie odpowiedziałam
-Co
nic nie powiesz? nawet głupiego przepraszam?
-Właściwie
to bym coś powiedział, ale nie chcę już pierwszego dnia wylądować u
dyrektora-mruknęła
-Jednak
wylądujesz, zaraz ktoś cię tam zaprowadzi-warknęła kobieta kipiąc ze złości
-Do
jutra będe znała tą drogę na pamięć-mruknęłam na co mój towarzysz z ławki
uśmiechnął się pod nosem
-Jacyś
chętni do przedstawienia nowej dyrektorowi
-Ja
pójdę-chłopak w lokach wstał uśmiechając się słodko do nauczycielki na co ja po
raz kolejny tego dnia wywróciłam oczyma z niesmakiem.
-Dobrze
Harry idź
Pokonywaliśmy
drogę w ciszy, która w końcu przerwał chłopak
-Czemu jesteś taka wredna?
-Nie
twoja sprawa- ucięłam szybko
-Chciałem
być tylko miły
-Niepotrzebnie,
lepiej spadaj do swoich nienormalnych kumpli-mruknął coś pod nosem i otwarł
przede mną drzwi do gabinetu
-O
witam,ty jesteś?
-Alex
Thompson...nowa
-A
tak, proszę usiądźcie i opowiedzcie czemu zawdzięczam te wizytę-usiedliśmy na
krzesłach przed biurkiem i chwilę trwaliśmy w ciszy.
-Więc
przysłała nas tu Pani Mendler, bo koleżance nie bardzo spodobała się lekcja i
nie zbyt się nią zainteresowała
-Kabel-mruknęła
pod nosem
-Panno
Thompson, rozumiem że to musi być dla pani trudne znowu zmieniać szkołę, ale
proszę choć trochę przystosować się do naszych zasad-odwróciłam wzrok i
czekałam w milczeniu co będzie dalej
-Harry
zostaw nas na chwilę same i zaczekaj przed drzwiami, a potem nie wrócicie na
matematykę tylko oprowadzisz Alexandre po szkole
-Dobrze-pośpiesznie
wyszedł
-Twoja
mama wspominała mi, że śpiewasz. Mamy tutaj salę muzyczną, wiele możliwości dla
nowych artystów, i tak się składa ze zawsze na koniec roku wystawiamy musical.
Mam nadzieję że wystąpisz
-Nie
ma mowy-burknęłam pod nosem
-Dlaczego?
Dobrze by było rozwijać swoją pasję
-Nie
wyjdę na scenę i tyle-warknęłam
-Szanuję
twoją decyzję, ale to by była wspaniała szansa by się zaprezentować
-Czy
on na prawdę musi mnie oprowadzać?-zapytałam z wyrzutem zmieniając temat
-Harry
to świetny chłopak, ale tak naprawdę wiele przeżył. . Spróbuj go poznać...A
teraz idź już i naprawdę się staraj
-Okey-wzięłam
torbę i wyszłam. Chłopak siedział pod ścianą . Gdy mnie zobaczył od razu wstał
-Idziemy?-zapytał
patrząc na mnie z uśmiechem
-Nie
mamy innego wyjścia-ruszyliśmy w ciszy przez ciemny korytarz. Chłopak popchnął
jakieś drzwi i weszliśmy do sporego pomieszczenia
-To
nasza stołówka, dobrze ci radze nie siadaj przy tych stolikach pod ścianą. Chodźmy dalej. Tu są zdjęcia i trofea osiągnięte w sporcie.
Sportowcy tu są ważni i im się nie podskakuje. Tu nagrody muzyczne. Za tymi
drzwiami jest hala muzyczna, wiesz wszystkie musicale, koncerty itp. Łazienki
są na końcu korytarza a szafkę już musisz znaleźć sama. Coś jeszcze cię
interesuje, oprócz mnie bo to akurat oczywiste?
-Daruj
sobie ok? Nie musisz być miły ani nawet się do mnie odzywać, a teraz zjeżdżaj
idę znaleźć szafkę-zaczęłam odchodzić a on krzyknął za mną
-Oj
kochanie, nie denerwuj się tak!
-Morda-
warknęłam tylko i odeszłam szybko
Nareszcie
udało mi się znaleźć tą głupią szafkę. Zabrzmiał dzwonek a ja włożyłam do niej
niepotrzebne książki. Wyjęłam pomiętą kartkę z planem lekcji i zaczęłam się
zastanawiać jak dojść do sali biologicznej
-Ooo
widzę że nowa koleżanka ma szafkę obok mnie, będzie miło-Podszedł do mnie Harry
z Niall'em i jakimiś trzema kolesiami. Spojrzałam na niego groźnym wzrokiem,
ale nic nie powiedziałam.
-Co
odebrało ci mowę, a na lekcji byłaś taka wyszczekana- mulat podszedł bardzo
blisko mnie
-Z
moją mową wszystko w porządku, miło że się martwisz-odparłam z sarkazmem-ale po
prostu nie będę tracić mego cennego głosu i czasu na kogoś o tak niskim
poziomie jak wy-z hukiem zatrzasnęłam szafkę i oddaliłam się. Okazało się że
resztę lekcji mam z tymi pedałkami. Właśnie tak pieszczotliwie ich nazwałam bo
nie zapamiętałam imienia żadnego z nich. Do domu wróciłam zła bo co przerwa
miałam z nimi spięcia. Są po prostu beznadziejni, i nie rozumiem co większość
dziewczyn w tej szkole w nich widzi.
-Mamo
jesteś?
-Szybko
chodź do kuchni!-krzyknęła. Jak zwykle coś przypala
-Po
co gotujesz?
-Tata
dzisiaj przyjeżdża trzeba coś dobrego zrobić do jedzenia
-To
nie jest mój tata-mruknęłam. Tak moja rodzina jest skomplikowana...nawet
bardzo. Mój prawdziwy tata zostawił mamę gdy dowiedział się o jej licznych,
licznych zdradach i wyjechał do Stanów,
a ona została ze mną i niedawno znalazła nowego "tatuśka" dla mnie.
Tata o mnie dba. Oprócz alimentów przysyła też pieniądze na moje prywatne konto
o który mama nie wie. Dzwoni co jakiś czas zapytać co u mnie. Parę razy nawet zapraszał
mnie do siebie, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam dlaczego nas zostawił...teraz
chętnie bym tam pojechała...
-Oj
Alex, wiesz że Tom się stara-podeszła do mnie kładąc mi dłoń na ramieniu
-Tak
bardzo się stara…-a ostatnio gdy nie było jej w domu zostawił mi niezłą
pamiątkę po tych jego staraniach.
-
A i dzwonił do mnie Twój prawdziwy ojciec bo wspominałam mu że jesteś znów w nowej
szkole i mówił że musi z tobą o czymś ważny porozmawia. Zadzwoń do niego.
-Wieczorem
to zrobię-mruknęłam i odbiegłam od tematu pytając o Toma-Za ile on będzie?
-Za
jakąś godzinę a ja jestem w rozsypce
-Idź
się ogarnij ja to dokończę
Mama
nigdy nie radziła sobie z obowiązkami domowymi. Moją siostrę urodziła gdy miała
17 lat i od razu wyszła za tatę, a ja byłam późniejszą wpadką, "która
zrujnowała jej karierę". Zawsze traktowałam ją bardziej jak przyjaciółkę
której nigdy nie miałam...właściwie dlatego że nie potrzebowałam takowej.
Miałam Nathana...Samotna łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją starłam i
zabrałam się za gotowanie. Mama wróciła
po około dwudziestu minutach ubrana w ciemne jeansy, kremową koszulę i
granatowy żakiet. Wyglądała cudownie. Wszystko idealnie podkreślało jej
szczupłą sylwetkę. Była idealna, nie to co ja...
Fakt
również byłam szczupła, ale to nie było to samo. Duże zielone oczy ,które dawno
straciły swój blask, małe lekko
zaróżowione usta na których od dawna już
nie witał uśmiech...długie czerwone włosy opadały wzdłuż ciała. Widoczne
były żebra i kości miednicy. Chude nogi też
nie były czymś zaskakującym. Strasznie blada skóra, widoczne wszystkie
możliwe żyły i blizny po troskliwej opiece Toma...
Wciągnęłam
czarne rurki i siwy luźny sweter. Dawno nie widziałam Toma...i nie chcę
zobaczyć. Nigdy go nie lubiłam, przez to co mi robił...
Usłyszałam głosy dochodzące z holu, więc się tam skierowałam. Ojczym witał się z mamą, i zauważył mnie dopiero po chwili
Usłyszałam głosy dochodzące z holu, więc się tam skierowałam. Ojczym witał się z mamą, i zauważył mnie dopiero po chwili
-Mój
boże dziecko jak ty wyglądasz? Jennifer pozwoliłaś jej na to?!
-Ciebie
też miło widzieć-mruknęłam obojętnie
-Tom
to jej sprawa jak wygląda, daj jej spokój-powiedziała spokojnie mama -chodźmy
na kolacje
Ruszyli
do stołu a ja powlekłam się za nimi. Przez cały posiłek wszyscy mnie
ignorowali, i zachowywali się jak by mnie tam nie było. Jak zwykle nic nie
zjadłam, lecz nie zostało to zauważone. Wstałam od stołu i ruszyłam do swojego
pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. usiadłam z tabletem na parapecie. Zamiast
tak jak wszyscy siedzieć na Facebooku, Twitterze, lub innym portalu
społecznościowym zaczęłam oglądać stare zdjęcia. Nie tylko dlatego że na żadnym
z powyższych nie mam konta.
Po prostu Tęsknię. Nie potrafię uwolnić sie od przeszłości.
Po prostu Tęsknię. Nie potrafię uwolnić sie od przeszłości.
*
I mamy pierwszy rozdział. Fabuła dopiero zaczyna nabierać akcji, więc proszę bądźcie cierpliwi i piszcie co myślicie :)